Zanim Sekwana rzuci się ostatecznie do kanału La Manche, mija z daleka dzwonnice Troyes, przepływa pod mostami Paryża, otacza zwartym pierścieniem katedrę Notre Dame, przeciska się zręcznie między wapiennymi wzgórzami Rouen, oplata serpentynami romańskie opactwa, kołysze statkami w kilku portach. Po pokonaniu 777 kilometrów w końcu dogania uciekające w odpływie granatowe wody oceanu.
Ostatni most, z którym musi się zmierzyć to pont de Normandie, betonowy cud architektury rzucający śmiałe wyzwanie prawom grawitacji. Kiedy w 1995 roku w końcu stanął na własnych nogach, skrócił drogę z przemysłowego Havru do malowniczego Honfleur o ponad 80 kilometrów. 2143 metry długości, z czego 856 pomiędzy filarami o wysokości 214 metrów, tysiące ton stali i betonu. Żeby poczuć potęgę tego kolosa, najlepiej zostawić samochód na parkingu u podnóża mostu i przemierzyć go na piechotę. Stojąc na samym środku, na niteczce drogi zawieszonej 59 metrów nad poziomem wody, pomiędzy leżącymi cichutko w meandrach rzeki wioskami i hałaśliwym portem, można zobaczyć statki-olbrzymy pełne kolorowych kontenerów wpływające z Havru w górę rzeki i te puste wracające w dół, rybackie kutry ruszające w morze, turystyczne promy, jak pływające miasta.
A Sekwana, jakby obojęny jej był cały ten portowy harmider, zręcznie omija niewzruszone filary i wirując w szalonym radosnym tańcu zatraca się całkowicie w mrocznych objęciach oceanu.
Świetne! Piekne zdjecia! Wspanialy, poetycki opis!:)
OdpowiedzUsuńPiękne zdjęcia - ten most jest wspaniały!!!
OdpowiedzUsuńUwielbiam mosty, zawsze staję w zachwycie przed tymi największymi, najbardziej monumentalnymi, świadectwami postępu, intelektu i kreatywności człowieka. Tego jeszcze nie widziałam, ale mam nadzieję, że zobaczę w niedalekiej przyszłości.
OdpowiedzUsuńjak bylam tam we wrzesniu tez właśnie stały drzewka owocowe :)
OdpowiedzUsuńPrzejechałam tym mostem w maju 2007 od południa na pólnoc,jadąc z Bretanii do Normandii. Widok mostu zawieszonego w górze zapiera dech.Cudowny monumentalny najazd w górę na most stanowi istne zaproszenie, obietnicę przeżycia wspaniałych chwil i wołanie ... jestem... czekam na ciebie dziewczynko z Polski...Czułam się euforycznie i myslałam, że podobne wrażenia mozna mieć przed podrózą kosmiczną.
OdpowiedzUsuńJechałam tym betonowym cudem. Przeżycie nie do opisania. Zapiera dech w piersiach. I Sekwana, piękna i obojętna.
OdpowiedzUsuńWidoki bardzo piękne, ale to myto
OdpowiedzUsuńpiekny most niestety teraz platny. jechalem w czerwcu 2012 i cena za busa okolo 6 e
OdpowiedzUsuńWłaśnie szukając info na temat mostu w Niemandii natrafiłam na Twoj przeciekawy blog! Juz tak szybko stad nie pójdę :)
OdpowiedzUsuńBardzo mi miło! Zapraszam na dłużej :-)
Usuń