wtorek, 17 lutego 2009

Mercurey


W Mercurey wszyscy zajmują się produkcją wina, bo jak już ma się to szczęście, że się mieszka w samym sercu Burgundii wśród winnic 1er cru, nie można przecież robić niczego innego.

Nathalie Juillot, energiczna blondynka, winnicę i wyrafinowanie podniebienia odziedziczyła po dziadku Emilu. Skończyła studia rolnicze ze specjalizacją uprawa winorośli, na których to poznała Jean-Claude'a Theulot, równie zakochanego w winie, co i ona. Pobrali się, przeprowadzili do dziadkowej posiadłości, a potem trzeba się było zmierzyć z rzeczywistością: targować się z bednarzami o każdą beczkę, znaleźć wystarczająco dużo pracowników na winobrania i pilnować, żeby za często nie odpoczywali w cieniu, zimą ze zgiętymi plecami przycinać uschnięte pędy, z nieschodzącym z ust uśmiechem prezentować swoje butelki na wszelkich możliwych targach i wystawach...

Gdy wjeżdża się do Mercurey od strony Beaune, trzeba skręcić w trzecią w prawo, żeby do nich trafić. Przybity do płotu szyld Burgundy Theulot, pełny parking, kamienny dom w głębi. Nathalie zręcznie napełnia degustacyjne kieliszki, Jean-Claude w potarganym swetrze właśnie wrócił z winnicy, rok zapowiada się nie najgorzej, niewiele winorośli przemarzło. Gdy chwali się Les Croichots, uśmiecha się łagodnie mrużąc oczy.

A wino? Po prostu wyśmienite, przywieźliśmy dwanaście butelek. Zostało już tylko jedenaście.

3 komentarze :

  1. Zawsze miałam slabość do francuskich klimatów... Więc zajrzę do Ciebie na pewno jeszcze nie raz :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Zapraszam serdecznie, a jak masz ochotę, to możesz mnie poobserwować klikając po prawej stronie w ''obserwuj tego bloga'', wtedy zawsze będziesz na bieżąco. Pozdrawiam moją ulubioną recenzentkę literacką!

    OdpowiedzUsuń
  3. W Burgundii coraz ciężej znaleźć prawdziwych tubylców. Ogromnym problemem jest rozdrobnienie, działki po pół hektara nabyte przez zamożnych Paryżan lubiących popisywać się w towarzystwie, że mają winnicę nieopodal Lyonu. Tym bardziej trzeba chuchać i dmuchać na "tych prawdziwych". Opisanego przez Ciebie jeszcze nie piłem, ale ufam i Tobie i moim guru -autorom "win Europy", że musi być świetne. Swoją drogą Burgundy nie są winami oczywistymi, trzeba do nich dorosnąć

    OdpowiedzUsuń