piątek, 6 lutego 2009

Rouen: wieża maślana


Robert de Croismare był biskupem Rouen przez jedenaście lat. Strasznie go denerwowało, gdy duchowni z Amiens, Paryża, Reims czy Laon przyjeżdżali do niego w odwiedziny i ciągle żartowali sobie, że ta katedra jakaś taka niesymetryczna, że ma tylko jedną wieżę i że na drugą to już pewnie nie starczyło pieniędzy. Było to tym bardziej irytujące, że faktycznie mieli rację: po wybudowaniu północnej wieży świętego Romana fundusze się skończyły.

Trapił Roberta ten problem bardzo, zastanawiał się i rozmyślał godzinami całymi, skąd by tu jakieś dukaty na rozbudowę kościoła wytrzasnąć. No i wymyślił w końcu, żeby trochę z bogatego mieszczaństwa ściągnąć, bo coraz lepiej się im powodzi. A że był właśnie Wielki Post, w najbliższą niedzielę z ambony ogłosił parafianom, że od dziś jedzenie masła w poście nie jest już takim wielkim grzechem i żeby go odkupić wystarczy tylko odpowiedni datek na budowę wieży złożyć.

I tak właśnie w 1485 roku rozpoczęto budowę maślanej wieży, potem jeszcze było trochę sprzeczek, czy na jej szczycie ma być iglica, czy korona - stanęło na koronie. Trudno powiedzieć, czy katedra zyskała na symetrii - wyższa i zupełnie inna od pierwszej, południowa wieża jest w dodatku z innego kamienia. Taki zmaterializowany wyrzut sumienia mieszczan, którym powodziło się zbyt dobrze.

Brak komentarzy :

Prześlij komentarz