Dwa miliony lat temu na dnie Oceanu Indyjskiego z gorących wnętrzności ziemskiego globu narodził się wulkan. Jak mówią miejscowi, tak długo pluł i pluł czerwoną lawą, aż wypluł całkiem spory kawałek wyspy i zasnął wyczerpany. Na jego zboczu otworzyła się kolejna ziejąca siarką paszcza, która do dziś z lubością pluje na zachodnie wybrzeże dodając wyspie co roku kilka nowych smolistych hektarów.
Ten kawałek zastygłej lawy o obwodzie dwustu kilometrów to wyspa Reunion, która od czasów kolonialnych jest francuskim departamentem zamorskim. I choć patrząc na mapę świata ma się wrażenie, że to nie prawdziwa wyspa, tylko jakiś błąd w druku, to na tym malutkim kamyczku wrzuconym do oceanu mieści się w miniaturze cały świat. Jest tam pustynia, tropikalna dżungla, kawałek sawanny i zielone pola cukrowej trzciny, plaże ze złotym piaskiem i rafą koralową, wcinające się w morze klify. Na zachodnim wybrzeżu prawie nigdy nie pada, a za to na wschodnie spada rocznie ponad 6 metrów wody. Najwyższy szczyt - Piton des Neiges- ma 3071 metrów wysokości i znajduje się 25 kilometrów w linii prostej od wybrzeża. Od czasu do czasu pokrywa się nawet śniegiem. Są rzeki, wodospady, jaskinie. Odcięte od świata wioski, gdzie ludzie mówią tylko po kreolsku i całkiem normalne europejskie miasta z palmowymi alejami. Wulkany do wyboru są dwa: wolisz wygasły, czy jeden z najaktywniejszych na całej planecie?
Istny koncert życzeń. Mówisz i masz. Tylko od czego tu zacząć?
Istny koncert życzeń. Mówisz i masz. Tylko od czego tu zacząć?
wulkany mnie jednak przerażają :(
OdpowiedzUsuńAle wyspa musi być fanatstyczna!
OdpowiedzUsuń*fantastyczna ;)
OdpowiedzUsuńMargo: mnie też przerażały, dopóki osobiście nie zajrzałam im w czerwone gardła, żeby się przekonać, że więcej w nich malowniczego romantyzmu, niż grozy. One nie wybuchają tak z nienacka, dobre potulne wulkany bazaltowe ostrzegają uczciwie, zanim zaczną pluć gorącą lawą. Mieszkańcy Reunion po prostu je kochają!
OdpowiedzUsuńPikfe: Wyspa zaiste jest fantastyczna, jeszcze o niej usłyszysz :)
Wybieram się tam w lutym:)))
OdpowiedzUsuńNawet nie wiesz jak bardzo Ci zazdroszczę! Mi pozostało czekanie, aż stópki moich synków dorosną do dalekich górskich wypraw, by tym razem już z całą rodziną wrócić na Reunion. Życzę Ci udanej podróży i uważaj na rekiny! Pozdrawiam serdecznie z Martyniki :-)
Usuń