- Pierwszy raz na Reunion? - Ciemnoskóra recepcjonistka w wypożyczalni samochodów energicznie podaje kluczyki. - Pamiętajcie, najważniejsze to przestrzegać znaków! Jak jest napisane, że nie wolno przejeżdżać, kiedy droga jest zalana, to znaczy że nie wolno. No chyba, że macie ochotę na kilkukilometrowy ślizg do morza - po każdym większym deszczu kilka samochodów prowadzonych przez metro* ląduje w ten sposób na plaży. I jak droga jest wąska i są zakręty, to trzeba trąbić, żeby ci z naprzeciwka wiedzieli, że jedziecie. A, jeszcze jedno, jak się ta lampka tu świeci, to macie klocki hamulcowe starte - uśmiechnęła się znacząco.
Nie żartowała - jeżdżenie samochodem po Reunion to sport ekstremalny. Poza dwupasmówką, okrążającą wyspę wzdłuż wybrzeża, wszystkie inne drogi to górskie serpentyny bez żadnych barierek, okraszone stumetrowymi przepaściami, betonowymi rowami, wodospadami spływającymi na asfalt, mostkami nad potokami, które, jak wynika z ostrzegawczych tablic, często występują z brzegów. A i dwupasmówka jest niczego sobie: pomiędzy Saint Paul i Saint Denis przez piętnaście kilometrów biegnie skalną półką pomiędzy klifami i oceanem i niestety jest zamknięta po większych deszczach, gdyż olbrzymie bloki skalne odrywają się od falezy i spadają prosto na jezdnię. No i jeszcze w okolicach wulkanu jest czasem zamknięta - tak na przykład w kwietniu 2007 roku przetoczył się przez nią strumień lawy o szerokości 1500 i o grubości 80 metrów. Rzadkie są momenty, kiedy można wrzucić trójkę, średnio na kilometrze drogi pokonuje się 100 metrów wysokości. Od czasu do czasu sprawdzaliśmy, czy ręczny działa, bo gdyby tak jednak te klocki hamulcowe się starły...
Reuniończycy nie mierzą odległości w kilometrach, tylko w minutach. Linie proste są wyłącznie na mapie.
Nie żartowała - jeżdżenie samochodem po Reunion to sport ekstremalny. Poza dwupasmówką, okrążającą wyspę wzdłuż wybrzeża, wszystkie inne drogi to górskie serpentyny bez żadnych barierek, okraszone stumetrowymi przepaściami, betonowymi rowami, wodospadami spływającymi na asfalt, mostkami nad potokami, które, jak wynika z ostrzegawczych tablic, często występują z brzegów. A i dwupasmówka jest niczego sobie: pomiędzy Saint Paul i Saint Denis przez piętnaście kilometrów biegnie skalną półką pomiędzy klifami i oceanem i niestety jest zamknięta po większych deszczach, gdyż olbrzymie bloki skalne odrywają się od falezy i spadają prosto na jezdnię. No i jeszcze w okolicach wulkanu jest czasem zamknięta - tak na przykład w kwietniu 2007 roku przetoczył się przez nią strumień lawy o szerokości 1500 i o grubości 80 metrów. Rzadkie są momenty, kiedy można wrzucić trójkę, średnio na kilometrze drogi pokonuje się 100 metrów wysokości. Od czasu do czasu sprawdzaliśmy, czy ręczny działa, bo gdyby tak jednak te klocki hamulcowe się starły...
Reuniończycy nie mierzą odległości w kilometrach, tylko w minutach. Linie proste są wyłącznie na mapie.
*metro - Francuzi z Europy, którzy w odróżnieniu od Francuzów z Reunion, pochodzą z metropolii
jestem do nich podobny:) wszystko mierzę w godzinach...
OdpowiedzUsuńA u nas można w dziurach :) Do Zakopanego? 3567 dziur i jesteś na miejscu.
OdpowiedzUsuńNa poważnie? Chyba bardziej bałabym się dróg niż wulkanów.
No, to jazda samochodem do relaksujących nie należy. Jak ktoś nie ma zbyt dobrego obycia za kierownicą, to może się poważnie zestresować. Zasady są nie do końca zrozumiałe na pierwszy raz, ale sensowne.
OdpowiedzUsuńWidoki Reunion warte każdego stresu :) Pozdrawiam!
Usuń