środa, 6 lipca 2011

Konfitura malinowa z rozmarynem


Francuski dzień bez śniadania jest jak Paryż bez wieży Eiffla, sery bez wina, albo 14 lipca bez sztucznych ogni. Choć nie jest zbyt obfite i zawsze na słodko, pozwala przez cały dzień zachować lekki posmak beztroskiej przyjemności. Pachnąca kawa albo herbata w wielkiej filiżance z uszkiem albo jeszcze lepiej w miseczce, bo Francuzi przy śniadaniu zapominają cały savoir vivre i maczają pieczywo. I co to za pieczywo! Cieplutka bagietka z pobliskiej piekarni z chrupiącą skórką i wilgotną ośródką, puchaty chleb, czasem nawet maślane croissanty, ale tylko czasem, bo śniadanie im prostsze, tym lepsze. Nie potrzeba talerzyka, okruszki wytrzepie się przez okno dla gołębi. Do pieczywa prawdziwe masło, najlepiej lekko słone. No i koniecznie królowa śniadaniowego stołu: konfitura. Jaka ma być ta konfitura? Przede wszystkim domowej roboty i słodka, bardzo słodka. W standardowym francuskim przepisie na konfiturę jest tyle samo cukru, co owoców. Gotowana w miedzianym płytkim kociołku i zamknięta w słoiki z kraciastą pokrywką ma zawsze pachnieć latem.

Konfitura malinowa z rozmarynem

1 kg malin
1 łyżeczka suszonego rozmarynu, albo jeszcze lepiej gałązka świeżego
sok z 1 cytryny
1 kg cukru żelującego 1:1

Maliny rozgotować z łyżką wody, rozmaryn rozetrzeć w moździerzu. Do gotujących się malin dodać pozostałe składniki, doprowadzić do wrzenia mieszając i gotować jeszcze 4 minuty. Zdjąć z kuchenki, łyżką cedzakową zebrać powstałą pianę. Wyparzone słoiki napełniać konfiturą, natychmiast zamknąć i postawić na pół godziny do góry dnem.

W filiżance widać dno, masło powoli zaczyna się topić w promieniach porannego słońca, łyżeczka z konfitury oblizana do ostatniej malinowej pesteczki. Czas ruszyć w drogę, dzień na pewno będzie dobry.

Przepis inspirowany książką "Najlepsze dżemy i galaretki", autor anonimowy, wydawnictwo Naumann &Verlagsgesellschaft.

2 komentarze :

  1. Jeju, ale narobiłaś smaku :) tym wpisem.. Dzięki za wirtualne pyszne śniadanko :)
    A Drzewo - otoczone Waszą miłością i staraniem, jak również doglądane z niebieskości przez poprzedniego Właściciela niech rośnie jak najlepiej długie lata.. Może fakt, że zakwitło świadczy o rozplątaniu części ścieżek?
    Pozdrawiam cieplutko z szaro-burej Polski..

    OdpowiedzUsuń
  2. Cudowny przepis i cudowny opis, mam choć namiastkę Francji :)

    OdpowiedzUsuń