Na początku było Słowo, miecz obosieczny.
Koniec z romańskim bestiarium, hybrydami, walką dobra ze złem. Nowa katedra ma opowiadać historie, cała stać się nieśmiertelną wiadomością dla pokoleń, ma głosić Słowo wcielone każdym kamieniem, proporcjami budowli, położeniem w przestrzeni.
Koniec z romańskim bestiarium, hybrydami, walką dobra ze złem. Nowa katedra ma opowiadać historie, cała stać się nieśmiertelną wiadomością dla pokoleń, ma głosić Słowo wcielone każdym kamieniem, proporcjami budowli, położeniem w przestrzeni.
A potem stało się światło.
Mistrzowie witrażu usidlili je w kolorowych szkiełkach, zamknęli w obrysach twarzy, dłoni, draperii. Jest rok 1209, nawa katedry ciągle jeszcze jest romańska, ale już ukończono gotyckie prezbiterium. Dziesięć witraży prowadzi wiernych za rękę od Proroków do Apokalipsy.
Mistrzowie witrażu usidlili je w kolorowych szkiełkach, zamknęli w obrysach twarzy, dłoni, draperii. Jest rok 1209, nawa katedry ciągle jeszcze jest romańska, ale już ukończono gotyckie prezbiterium. Dziesięć witraży prowadzi wiernych za rękę od Proroków do Apokalipsy.
Czas pojawił się jako ostatni.
Astronomiczny zegar z XV w. wciąż wydzwania kwadranse w nawie bocznej, przypomina z uporem, że pora ruszyć w dalszą drogę. A tu trzeba jeszcze tylu godzin, dni, może życia całego by nadziwić się gracji choćby jednego pióra z anielskiego skrzydła. Za dużo piękna dla ściśniętego serca, zbyt wielki ten niezasłużony dar. Rubiny i szafiry toczą się po policzkach.
Brak komentarzy :
Prześlij komentarz