wtorek, 29 września 2015
Arles
"Miasto, które nie jest z kamienia, ale z ciała", tak pisał o Tobie Poeta.
Przygwożdżone do brzegu Rodanu ciężarem historii.
Z zaśniedziałą koroną rzymskiego amfiteatru na strapionej głowie.
Strzegące z rezygnacją wszystkich potłuczonych rzeźb i obalonych kolumn, wzruszających dowodów minionej urody.
Sennnie przymykające okiennice, zmęczone namiętnością.
Kłębku ulic tulących się do siebie w strachu przed wiatrem.
Łagodności spłowiałych pasteli.
Labiryncie szaleństwa rudego malarza z Północy.
Przezroczystości nieba rozciągniętego między gałęziami platanów.
Deszczu spadający z suszącego się w oknach prania.
Błagalne skamlenie kotów u zamkniętych drzwi.
Gwieździste przepaście podwórek.
Przyprószona złotym kurzem iluminowana księgo.
Do Ciebie ta litania dziękczynna, miasto łaskawe.
Twoje imię jak gruchanie gołębia.
Jak pocałunek.
Arles.
Subskrybuj:
Komentarze do posta
(
Atom
)
Brak komentarzy :
Prześlij komentarz