We francuskiej kuchni każde danie ma swój ściśle określony czas i miejsce. Konfitury je się na śniadanie, ser po daniu głównym, quiche na kolację, czekoladę do kawy, naleśniki na podwieczorek. Francuzi znający Polskę troszkę lepiej nie przestają się dziwić, że potrafimy zjeść byle co (wędlinę na śniadanie!), byle jak (na posmarowanej masłem kromce chleba!), byle kiedy (posiłek o 11 przed południem!) i byle gdzie (na niskim stoliku przed telewizorem!). Jednak jednym z największych zaskoczeń w poznawaniu polskich zwyczajów kulinarnych jest dla Francuzów nasz poczciwy polski rosół pojawiający się na niedzielnym stole jako wstęp do obiadu. No bo jak tak można?! Zupę je się tylko i wyłącznie w zimowe wieczory!
A ponieważ za naszym pikardyjskim oknem śnieg znów pobielił dachówki sąsiadów, proponuję Wam dziś na kolację serową zupę z wyżyny Combalou na południu Masywu Centralnego, gdzie błękitny Roquefort dojrzewa w skalnych piwnicach. Zupa jest taka, jaką lubią Francuzi: gęsta, kremowa i rozgrzewająca aż po czubki zmarzniętych palców.
Zupa Combalou
Składniki na 6 porcji:
1 cebula
3 łodygi selera naciowego z liśćmi
2 marchewki
30 g masła
100 g wędzonego boczku
4 łyżki kaszy manny
100 g sera Roquefort
3 łyżki śmietany
2 żółtka
Sól i pieprz
1. Obrać cebulę, marchewki i łodygi selera. Odciąć liście, przydadzą się później.
2. Zetrzeć warzywa na tarce z grubymi oczkami, podsmażać na maśle przez 8 minut.
3. Zalać warzywa 1,5 litra wody, lekko posolić. Gotować na małym ogniu przez 10 minut.
4. Zmiksować zupę blenderem na gładki krem. Wsypać kaszę mannę i gotować 4 minuty ciągle mieszając.
5. Boczek pokroić w słupki. Można albo go przysmażyć na patelni, albo obgotować w wodzie - będzie mniej tłusty. Odsączyć.
6. W misce utrzeć Roquefort ze śmietaną i żółtkami na gładką masę. Następnie stopniowo dodać szklankę gorącej zupy ciągle mieszając. Przelać z powrotem do garnka z zupą. Doprawić solą i pieprzem.
7. Podgrzewać zupę bardzo delikatnie uważając, żeby się nie zagotowała, ciągle mieszając.
8. Gdy zacznie gęstnieć, wlać na talerze, posypać drobno posiekanymi liśćmi selera i kawałkami boczku.
Od razu zima staje się bardziej znośna!