poniedziałek, 28 marca 2016

Wielkanocne dzwony


Co się robi w wielkanocny poranek? Każde francuskie dziecko Wam to wytłumaczy: organizuje się "Chasse aux œufs", polowanie się na jajka. Jakie jajka? Czekoladowe oczywiście. Przecierając zaspane oczy, armia malców z koszyczkami w dłoni wyrusza w kaloszach do parków i ogrodów szukać słodyczy ukrytych w mokrej trawie. Skąd się tam wzięły? Zrzuciły je z nieba skrzydlate dzwony. Dzwony?! Was też ogarnia zdziwienie? Tak, dzwony. Ale dlaczego dzwony? Tu już młody Francuz najczęściej zaczyna wzdychać, drapać się za uchem, plączą się mu odpowiedzi. No bo to pytanie dla niego abstrakcyjne, jakby pytać dlaczego staruszek w czerwonej czapce (Père Noël) przynosi prezenty w Boże Narodzenie. Jeśli będziecie mieć odrobinkę szczęścia, to może jeszcze nawet dowiecie się, że te dzwony wracają z Rzymu. Ale co tam w tym Rzymie robiły, tego już na pewno nikt Wam nie wytłumaczy. Ani dziecko, ani dorosły. Wiem, sprawdziłam. 

Temat skomplikowany, próby wyjaśnień przypominające pracę archeologa, jak mozolne zdrapywanie poszczególnych warstw farby, by odsłonić ukryty pod szarym tynkiem średniowieczny fresk. Co więc takiego kryje się pod przesłodzoną polewą z wielkanocnej czekolady, która tak dobrze się sprzedaje? 

Największa Tajemnica, trzy dni żałobnej ciszy po śmierci Boga-Człowieka, po których rozbrzmiewa radosne Alleluja. Wszystkie katolickie dzwony milkną w Wielki Czwartek po Ostatniej Wieczerzy, odlatują do Rzymu, gdzie bije serce Kościoła Powszechnego, by w zadumie niemej modlitwy oczekiwać Cudu Zmartwychwstania. Powracają w najjaśniejszą ze wszystkich nocy głosząc całemu światu, że Jezus Żyje, rozbrzmiewają ponownie na Rezurekcji. Ich dźwięk niesie się jak na skrzydłach, a słodycz radości jest tak wielka, że spada na ziemię deszczem łakoci. 

Tak przez wieki tłumaczono dzieciom katolicką tradycję, która łączyła dorosłych. Dziś pozostała już tylko dziecinna opowiastka pozbawiona sensu tkwiącego w sacrum, które zgubiliśmy gdzieś po drodze. Niesione przez wiatr puste błyszczące papierki. 

2 komentarze :

  1. Bardzo to ciekawe, nie miałam pojęcia ...
    Moje Dziecię i inne z rodziny też dziś szukały jajek. Ja im to organizuje, choć to nie nasza tradycja ale zabawa zawsze fajna :-)
    Pozdrawiam Cię ciepło i życzę, żeby radość Zmartwychwstania trwała nadal ...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Masz rację, zabawa doskonała... i doskonała okazja do zakorzenienia dzieci w pięknej tradycji. Pozdrawiam serdecznie!

      Usuń