niedziela, 10 kwietnia 2016

Widokówka z Laon



Spacerując w niedzielne popołudnie po starówce Laon mamy wrażenie, że oto znaleźliśmy się w jakimś pradawnym mieście zatopionym na dnie oceanu. Puste ulice, puste domy, puste okna, cisza przemijania zapomnianego świata. Tylko Notre Dame wydaje się pulsować życiem, jej bryła ma w sobie coś organicznego, rozgałęzia się w nieskończoność jak rafa koralowa, zbudowana nie z koralowców, a z tysięcy ludzkich istnień. Przepływamy całe miasto wzdłuż i wszerz, niesie nas wielką wapienną falą, kołysze, wprowadza do podwórek, jak do podwodnych jaskiń. 

Kiedyś nauczymy się oddychać powietrzem i gdy w końcu sztormowa kipiel wyrzuci nas na brzeg, wynurzymy się z czasu, jeszcze cali mokrzy, jak nowo narodzeni. Dziś o lądzie niczego nie wiemy, obcy nam jest zapach kwiatów i dotyk wiatru. Stojąc na brukowanym placu przed katedrą przyglądamy się ławicom gołębi wzbijających się ku powierzchni, ku światłu.  

1 komentarz :