sobota, 13 lutego 2016

Adieu accent circonflexe.


Huczą media, oburzają się autorytety, buntuje się naród. Od września francuskie dzieci będą się uczyć nowych zasad ortografii zgodnie z reformą zaproponowaną w 1990 roku przez Najwyższą Radę Języka Francuskiego i zaakceptowaną przez Akademię Francuską. Ma ona na celu "uproszczenie ortografii i zlikwidowanie niespójności". Dlaczego już nikt nie wierzy w inteligencję naszych dzieci? Usuwamy im spod stóp wszystkie schody, jakbyśmy nie wiedzieli, że trzeba wspiąć się na szczyt, by zobaczyć więcej. 

Język jest zwierciadłem, w którym przeglądają się historia i kultura, każde uproszczenie zubaża niesione przezeń dziedzictwo. Zamiana "oignon" na "ognon" czy "nénuphar" na "nénufar" to nie tylko kosmetyczne poprawki, to arbitralne zamknięcie drogi do stawiania pytań, na które odpowiedź tkwi w przeszłości, to zbiorowa kapitulacja przed intelektualnym wysiłkiem. Nowa pisownia nie jest obowiązkowa, ale dopuszczalna i tak oto ponad 2 tysiące słów można będzie od września pisać na dwa sposoby. Nawet ortografia nie jest już w stanie dać nam odpowiedzi kołatki: tak-tak, nie-nie. Świat, który przekażemy w języku naszym dzieciom pełen jest niepewności, bezdroży, dwuznaczności. A także bezkarności. 

To, co najsmutniejsze, to zmiany w graficznej formie słowa pisanego, które dążą do stopniowego wyeliminowania "accent circonflexe", tego charakterystycznego akcentu w kształcie ptasich skrzydeł znad liter û oraz î. "Dîner" dołączy do srebrnych łyżeczek, porcelanowych filiżanek, dzierganych koronek i tych wszystkich kruchych świadectw przeszłości, którymi nie potrafimy się już posługiwać, których nie rozumiemy, które milczą, choć tyle miałyby do powiedzenia. Odfruną w niebyt urocze akcenty circonflexe, nie obroni ich ani piękno gestu kaligrafii, ani łabędzi śpiew uniwersalnych zasad. Nie potrafimy już dostrzec zalotnego uśmiechu słów, wysłuchać ich opowieści, przyjąć tajemnicy. Wielka szkoda. 

2 komentarze :

  1. Moja przygoda z francuskim dopiero się zaczyna, ale trochę znam francuskie klimaty i na pewno dla Francuzów taka sprawa jest ważnym problemem, co dobrze o nich świadczy. Ja zawsze dobrze czułam się w języku polskim, nie wiem, może nawet byłam szczęśliwa, że go znam, a od jakiegoś czasu już nie jestem szczęśliwa... Czasem jestem przerażona, jak widzę te błędy, właśnie w blogach, kawałek "chlepa" albo pomóc "kobietą". I chciałabym wrócić do nauki francuskiego, żeby się ratować przed tym. Ja po prostu chyba uciekam do obcych języków, których nie znam najlepiej, ale i tak chcę w nich być, bo z polszczyzną coś dziwnego się dzieje...
    Wspaniały blog, kiedyś muszę w nim posiedzieć dłużej :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się bardzo, że mnie odwiedzasz i zapraszam na dłużej.

      Usuń