sobota, 3 października 2015

Arles: Nocny spacer


Drżą świerszcze, butelka rosé już pusta, chodź ze mną na spacer po Arles. Nie bierz mapy, spróbujemy sami rozplątać uliczki. Z resztą dobrze wiesz, że nie da się tu zgubić, zawsze w końcu znajdzie nas srebrna fasada świętego Trofima.


Nie staraj się pojąć gdzie wschód, gdzie zachód, niech połknie nas miasto, jak ryba Jonasza, niech niesie na nieznany brzeg. Rodan jest rzeką ze stali, potężną i ślepą, nocą balustrada mostu wydaje się niebezpiecznie niska. Popatrz, latarnie nabrzeża jak komety z warkoczem zanurzonym w wodzie.


W amfiteatrze cisza, żadnych gladiatorów, byki wzbijają chmury kurzu jedynie na czerwonych plakatach zapowiadających bieg o kokardę. Dziś arena należy do kotów, krokiem ekwilibrysty paradują między arkadami.


Nocne Arles jak na płótnach Van Gogha, wirujące, niebiesko-złote. I kiedy nagle zza rogu wyłoni się ta postać w kapeluszu, przez moment będzie się nam wydawać, że zaraz podejdzie do rozstawionych gdzieś w pobliżu sztalug i zacznie malować tańczące gwiazdy.

Schowaj aparat, trwalsze od zdjęć są te chwile. Zmruż oczy. 


Jeśli kiedyś przygarnie Cię Arles, chodź ze mną na samotny spacer. Rendez-vous 59, rue du Refuge, o 22:00. 


4.

Brak komentarzy :

Prześlij komentarz